sobota, 2 lutego 2013

Od Aoustina

Moja przeszłość...To jednym słowem masakra. Żyliśmy w normalnym mieście, udając normalnych ludzi, zachowywaliśmy się normalnie. Wszystko było normalne do czasu, aż mój brat, James, wyznał swojej dziewczynie, iż jest wampirem. Ta oczywiście go rzuciła i ogłosiła to całemu miastu. Zabili Jamesa, moją siostrę Scarlet i całą moją rodzinę. Uważano, że mamy na sobie jakąś klątwę...Z kłów mojej rodziny zrobili biżuterię, bo niby są rzadkie i cenne. Eh...Tylko mi udało się uciec, ale i tak nie znajdę już życia w żadnym mieście. Właśnie szedłem sobie po lesie, kiedy poczułem zapach krwi. Rozejrzałem się. Ujrzałem kobietę. Mmm...Ich krew jest najpyszniejsza. Szybko i bezszelestnie do niej podbiegłem, schwytałem ją za kark i już miałem gryźć, kiedy coś kazało mi ją puścić...Nie wiem czemu, ale to zrobiłem...Włosy wystraszonej kobiety jakby zmieniły się w węże. Nawiasem mówiąc była piękna...
- Spokojnie, nie mam złych zamiarów...- powiedziałem.
- Najpierw chcesz mi wyssać krew, a teraz mówisz, że nie masz złych zamiarów?!
- Sorry...Ja...Ten...Wziąłem Cię za kogoś innego...- starałem się znaleźć dobrą wymówkę.
- Jasne. Wynocha stąd! Już! - krzyknęła.
- Masz nie wchodzić na tereny mojej osady!
- Osada? - spytałem.
- No tak...Ale ma tylko dwóch członków, łącznie ze mną. - zarumieniła się.
- To teraz już trzech.
- Na serio chcesz dołączyć?
- Yhym. - przytaknąłem.
- Dobrze. - ucieszyła się, po czym ściszyła głos. - Tylko mi członków nie pozabijaj.
- Spoko. - zaśmiałem się. - Jestem Aoustin.
- A ja Ruth.

<Ruth>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz