-Dlaczego mi pomogłaś?-Spytałem.
-Serio nie wiesz?
-Nie przychodzi mi nic do głowy.-Powiedziałem z uśmiechem.
-Miałeś zbyt poważne rany.Gdybyś nie miał medycznej opieki to raczej nie
pożyłbyś długo... No nic,ja już cię zostawię abyś mógł
odpocząć.-chciałam już wstać kiedy złapał mnie za ramię- Hm?
-Nadal nie widzę w tym nic istotnego, tak czy siak zginę, to tylko kwestia czasu...
I po co ja to powiedziałem?Chyba jak byłem nie przytomny coś mi
porządnie walnęło w łeb.Za dużo gadam...i co dziwniejsze, całkowicie
szczerze...dlaczego?To wszystko mnie kiedyś dobije.No więc jak zacząłem
coś gadać, to chyba muszę skończyć, bo jeszcze mnie wzrokiem
zabije...jak ona to robi, tak się patrzy i patrzy i tak jak by mnie
przeszywała na wylot...to trochę upiorne...
-Co masz na myśli mówiąc tak czy siak zginiesz?-Spytała zdziwiona.
-Dobra, nie ważne...Dziękuję, że mi pomogłaś.
<Ruth, dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz