środa, 27 lutego 2013

Od Jace'a - CD historii Ruth

Usiadłem w cieniu nie daleko chatki Ruth.Jak chciała wejść do środka,zauważyła mnie i podeszła.Była z czegoś bardzo zadowolona...tylko z czego?
-Śledzisz mnie?-spytała.
-Co?...nie...Skąd ci to przyszło do głowy?
-No bo gdziekolwiek pójdę ty też tam jesteś.-powiedziała podejrzliwie.
-To zwykły zbieg okoliczności.-uśmiechnąłem się.
-Tak?Więc co tu robisz?
-Siedzę.
-No to to ja widzę, ale co jeszcze?
-Unikam słońca.
-Dlaczego?-spytała ze zdziwieniem.
-Bo jest gorąco, a ja lubię cień...
-Aahaa.
-A co ty taka szczęśliwa?Co się stało?-spytałem zaciekawiony.


<Ruth, dokończysz?>

niedziela, 10 lutego 2013

Od Ichigo i Rukii

(Ichigo)
Szliśmy w milczeniu, tak jak podczas prawie całej wędrówki, gdy nas wywalono z poprzedniej osady. Wędrowaliśmy długo i raczej niezbyt przypadliśmy sobie do gustu. Mnie i Kuchiki wyrzucono z osady, gdy odkryto nasz zawód. Nie chcieliśmy, by ktoś to wiedział, ponieważ w osadzie byli Niszczyciele, którzy nienawidzili shinigami. Według wielu powinniśmy się zaprzyjaźnić po tylu latach spędzonych ze sobą(3 lata), ale my się wręcz nienawidzimy. Nie wiem dlaczego, może dlatego że ona jest shinigami dłużej i ciągle wypomina mi błędy? Albo po prostu mamy za silne charaktery, żeby żyć ze sobą w zgodzie? W każdym bądź razie, nigdy nie zostaniemy przyjaciółmi. To po prostu niemożliwe. Z rozmyślań wyrwał mnie szept Kuchiki:
-Ichigo, słyszysz coś? Ktoś jest tu oprócz nas. Wyczuwam dość silną energię duchową.
Rozglądnąłem się, ale nic nie widziałem.
-Wyczuwaj sobie, może po prostu zwariowałaś?-wyśmiałem ją.
(Rukia)
Ten idiota pozwolił sobie na takie żarty ze mnie! Z Rukii Kuchiki! 
-Tym razem przegiąłeś! Zaklęcie obezwładniające numer siedem!-krzyknęłam.
Ja dalej się rozglądałam, ponieważ WIEDZIAŁAM, że możemy mieć problem. Po chwili, gdy już skończył przeklinać, uwolnił się.
-Zapomniałaś, że poradzę sobie z czymś takim?-zaśmiał się. Kopłam go z całej siły, aż upadł. Wiedziałam, że on mnie nie uderzy, dżentelmen wielki -,-. Po chwili z krzaków wyszła jakaś kobieta.
-Dzień dobry, kochani.-powiedziała melodyjnym głosem.
Ja i Kurosaki wyciągnęliśmy miecze.
-Kim jesteś?-spytał Ichigo.
-Ja powinnam się tego was zapytać.-odezwała się nieznajoma.-To teren mojej osady.
Po jakimś czasie tłumaczeń, postanowiliśmy dołączyć do Osady Desantii. Mieliśmy już dość tułaczki po świecie.

Nowy członek - Rukia



Imię :Rukia
Nazwisko:Kuchiki
Wiek:18
Płeć:Kobieta
Rodzaj:Shinigami
Stanowisko:Wojowniczka
Cechy:Urodzona i początkowo klasyfikowana jako przedstawicielka niższej klasy, Rukia zachowuje swoją skromność nawet jako członek szlachty. Jest pełna wdzięku i "czystości", ale często rozmawia z osobami niższej klasy. Jej chłodna i samotna postawa zmusza ją czasami do ukrywania problemów, nawet przed przyjaciółmi. Według Ukitake, Rukia nigdy nie otwierała swojego serca przed innymi i miała trudności ze znalezieniem przyjaciół, dopóki nie poznała Ichigo i reszty. Rukia nie ma bladego pojęcia o współczesnym Świecie Ludzi. Jest urodzoną aktorką, jest w stanie poradzić sobie w trudnych sytuacjach, jak wyjście z kłopotów z nauczycielami czy przekonanie rodziny Ichigo, by mogła u nich zostać (choć Ichigo nigdy nie daje się nabrać na jej sztuczny głos, nazywając go "infantylnym".
Żywioł:Lód(moc jej zanpakto- Sade no Sirayuki)
Moce:Kidou(magia demoniczna),Some no Mai, Tsukishiro (pol. Taniec Pierwszy: Biel Księżyca)-Rukia ustawia swój miecz przed sobą pionowo, wstęga formuje owalny kształt, po czym macha ostrzem, tworząc smugą półkole i tworzy na ziemi białe koło, które zamraża wszystko w zasięgu swojego promienia w górę., Tsugi no Mai, Hakuren (pol. Następny Taniec, Białe Fale)-Rukia tworzy końcem ostrza miecza 4 płomyki lodu na ziemi. Później kieruje swoje ostrze w stronę przeciwnika, a promienie zamieniają się w wielką falę lodu zamrażając wszystko na swojej drodze.,San no Mai, Shirafune ( Taniec Trzeci, Biały Miecz)-Dzięki temu Rukia może odnowić swój złamany miecz lub prawdopodobnie wydłużyć go, dzięki czemu może zaskoczyć przeciwnika., Juhaku (pol. Białe Drzewo)-Po wbiciu katany w ziemię, wytworzony przez nią lód kieruje się w stronę przeciwnika. Następnie powoli zaczyna zamrażać go od dołu.Wygląd jej zanpakto w formie uwolnionej z mieczem(Rukii):




Hobby:Rysowanie
Właściciel:Roksi27

Nowy członek - Ichigo



Imię: Ichigo
Nazwisko: Kurosaki
Wiek: 18 lat
Płeć: Mężczyzna
Rodzaj: pół człowiek, pół shinigami
Stanowisko: wojownik,poza pracą w osadzie jest shinigami
Cechy: tajemniczy, mało rozmowny, bywa wredny i wulgarny, nie lubi się zwierzać, pewny siebie, szybki, silny i w walce okrutny
Żywioł: mrok
Moce: wiele związanych z żywiołem i pracą shinigami
Hobby: kłótnie z Rukią, walka z Pustymi
Właściciel: .Milena.

środa, 6 lutego 2013

Od Ruth - CD historii Jace'a

-Nie ty jeden tak myślisz,ale cóż...W sumie straciłam całą rodzinę przez zarazę...Dobra dosyć o mojej rodzinie-wstałam.-Wracam do siebie,za jakiś czas przyjdę do ciebie aby zmienić bandaże.
Poszłam do swojej chatki i z westchnieniem usiadłam.Pewnie bym zasnęła,gdyby nie to,że usłyszałam trzask.Oczywiście,moje włosy przecięły kawałek ściany.Muszę coś z nimi zrobić.
Wpadłam na pomysł.Wyciągnęłam swoją księgę zaklęć i znalazłam przepis na unieszkodliwienie groźniej części ciała.Z pomocą tego przepisu,zrobiłam bransoletkę i rzuciłam na nią zaklęcie,polegające na tym,że jak długo będę ją nosiła tak długo moje włosy będą normalne.Bardzo mnie to ucieszyło i od razu ją zawiązałam sobie na nadgarstku,po czym sprawdziłam czy włosy nie robią żadnej szkody.Wzięłam końcówki włosów i przejechałam nimi po korze drzewa.Nic!Żadnej głębokiej rysy!Po chwili zdjęłam bransoletkę i ponownie przejechałam końcówkami po korze,jednak tym razem zostawiły po sobie głęboką szramę.
Czyli zaklęcie działa!
Ponownie ją sobie założyłam na nadgarstek i skierowałam się ponownie do swojej chatki.Kiedy już chciałam wejść zauważyłam siedzącego w cieniu Jace'a.

<Jace?>

sobota, 2 lutego 2013

Od Jace'a - CD historii Ruth

-Moje siostry zawsze łudziły się,że nie mają szans u mężczyzn,chociaż starały się znaleść sobie towarzyszy życia.I tak jednego dnia oszalały na punkcie jednego gościa,który potem je skłócił ponieważ "nie wiedział która jest piękniejsza".We trójkę pożyczały od reszty sióstr wszystkie piękne rzeczy jedynie ode mnie nic.Być może dlatego,że z całego rodzeństwa byłam najmłodsza.-wzruszyłam ramionami-Tak w końcu cała trójka zabiła się przez zazdrość gdyż wydało się,że ten gość spotykał się z każdą z nich...
-Przykro mi, no ale co ja tam mogę wiedzieć, jedynie to że ten gościu zachował się jak...sorki nie dokończę, na dzisiaj mam dość z przeklinaniem,możesz się jedynie domyślać co chciałem powiedzieć.-Wzruszyłem ramionami.-No ale żeby pozabijać się o jakiegoś faceta, to też nie było zbyt mądre...-Spuściłem głowę.-Musi ci być naprawdę ciężko...mieć taką liczną rodzinę, a tu nie wiadomo, czy ktokolwiek z niej jeszcze przeżył...

<Ruth, dokończysz?>

Od Ruth - CD historii Aoustina

- Na serio chcesz dołączyć?
- Yhym. - przytaknął
- Dobrze. - ucieszyłam się z względu na to,że im więcej członków tym lepiej, po czym ściszyłam głos. - Tylko mi członków nie pozabijaj.
- Spoko. - zaśmiał się. - Jestem Aoustin.
- A ja Ruth.
-Miło mi.
-Mi również....Chodź,trzeba pokazać ci tereny osady.-zaśmiałam się
Oprowadzanie Aoustina zajęło mi dosyć sporo czasu ale na koniec została już tylko część mieszkalna.Już zamierzałam powiedzieć mu kto i gdzie mieszka kiedy nagle pojawił się Jace.
-Kto to Ruth?-spytali chórem patrząc na siebie podejrzliwie
-Aoustin to Jace pierwszy członek.Jace to Aoustin który właśnie dołączył.-przedstawiłam ich sobie ale,cóż nie poprawiło to ich spojrzeń na siebie-To ja idę.Jace czy mógłbyś pomóc Aoustinowi w wyborze chatki?
-Spoko.-uśmiechnął się lekko co odebrałam jako (prawdopodobnie) dobry znak
Zostawiłam ich samych po czym skierowałam się na plażę aby poszukać tam moją kochaną fujarkę,którą niestety zgubiłam ubiegłej nocy.Miałam nadzieję,że znajdę ją jednak utrudniał mi fakt,że fale w nocy były niespokojne.
-Szukasz czegoś?-usłyszałam czyjś głos niedaleko za sobą
Kiedy obróciłam się aby zobaczyć kto to,zobaczyłam Aoustina.

<Aoustin?>

Od Ruth - CD historii Jace'a

-Współczuje ci.-szepnęłam i spojrzałam w dal-A-ale gdybyś wiedział o co poszło moim trzem siostrom to może to by miało jakieś powiązanie do twoich przeżyć.
-Co się stało?
-Moje siostry zawsze łudziły się,że nie mają szans u mężczyzn,chociaż starały się znaleść sobie towarzyszy życia.I tak jednego dnia oszalały na punkcie jednego gościa,który potem je skłócił ponieważ "nie wiedział która jest piękniejsza".We trójkę pożyczały od reszty sióstr wszystkie piękne rzeczy jedynie ode mnie nic.Być może dlatego,że z całego rodzeństwa byłam najmłodsza.-wzruszyłam ramionami-Tak w końcu cała trójka zabiła się przez zazdrość gdyż wydało się,że ten gość spotykał się z każdą z nich...

<Jace?>

Od Aoustina

Moja przeszłość...To jednym słowem masakra. Żyliśmy w normalnym mieście, udając normalnych ludzi, zachowywaliśmy się normalnie. Wszystko było normalne do czasu, aż mój brat, James, wyznał swojej dziewczynie, iż jest wampirem. Ta oczywiście go rzuciła i ogłosiła to całemu miastu. Zabili Jamesa, moją siostrę Scarlet i całą moją rodzinę. Uważano, że mamy na sobie jakąś klątwę...Z kłów mojej rodziny zrobili biżuterię, bo niby są rzadkie i cenne. Eh...Tylko mi udało się uciec, ale i tak nie znajdę już życia w żadnym mieście. Właśnie szedłem sobie po lesie, kiedy poczułem zapach krwi. Rozejrzałem się. Ujrzałem kobietę. Mmm...Ich krew jest najpyszniejsza. Szybko i bezszelestnie do niej podbiegłem, schwytałem ją za kark i już miałem gryźć, kiedy coś kazało mi ją puścić...Nie wiem czemu, ale to zrobiłem...Włosy wystraszonej kobiety jakby zmieniły się w węże. Nawiasem mówiąc była piękna...
- Spokojnie, nie mam złych zamiarów...- powiedziałem.
- Najpierw chcesz mi wyssać krew, a teraz mówisz, że nie masz złych zamiarów?!
- Sorry...Ja...Ten...Wziąłem Cię za kogoś innego...- starałem się znaleźć dobrą wymówkę.
- Jasne. Wynocha stąd! Już! - krzyknęła.
- Masz nie wchodzić na tereny mojej osady!
- Osada? - spytałem.
- No tak...Ale ma tylko dwóch członków, łącznie ze mną. - zarumieniła się.
- To teraz już trzech.
- Na serio chcesz dołączyć?
- Yhym. - przytaknąłem.
- Dobrze. - ucieszyła się, po czym ściszyła głos. - Tylko mi członków nie pozabijaj.
- Spoko. - zaśmiałem się. - Jestem Aoustin.
- A ja Ruth.

<Ruth>

piątek, 1 lutego 2013

Od Jace'a - CD historii Ruth

-Ale teraz to masz większe szansę na przetrwanie...-zauważyła.
-Niby czemu?
-Jesteś w osadzie,tu jest wiele chatek...-wyliczałaby,ale jej przerwałem.
-I większa szansa na to że jeszcze kogoś prócz mnie zaatakują.-westchnąłem.
-Mniejsza z tym.Jak coś to pomogę ci się z nimi policzyć.-uśmiechnęła się lekko.
Wow, nie sądziłem, że ktoś kiedykolwiek powie coś takiego...to miłe.
-Tak bym chciała zobaczyć chociaż jedną z moich sióstr...-Powiedziała.
-To masz rodzeństwo?
-Pięćdziesiąt sióstr i stu braci.
Wybałuszyłem oczy i przestałem na moment oddychać.Ja ledwie wytrzymywałem ze swoim rodzeństwem, a miałem jedną siostrę i jednego brata,a co dopiero mieć pięćdziesiąt sióstr i stu braci.Wow ona to musi mieć stalowe nerwy...
-Ale liczna rodzinka.
-I sobie wyobraź że moja mama potrafiła rozpoznać każde ze swoich dzieci.Sto pięćdziesiąt jeden dzieci w tym tylko jedno nieśmiertelne,które prawdopodobnie przeżyło jako jedyne z zarazy która zabiła resztę...
-Tym dzieckiem jesteś ty?
-Tak...A ty?Masz kogoś z rodziny?
-Nie...To znaczy chyba nie.Moi rodzice nie żyją,brat mnie nienawidzi, nawet mnie nie obchodzi gdzie jest, odpowiada mi to że nie mamy ze sobą żadnych kontaktów,a siostra zaginęła...no ale mam nadzieję że jeszcze kiedyś ją spotkam, jedynie ona traktowała mnie jak członka rodziny.Mogę powiedzieć, że moje życie od samego początku było przekichane.Ojciec był wredny,matka umarła jak miałem 4 lata, więc niezbyt pamiętam,siostra była spoko, a brat...szkoda gadać...

<Ruth, dokończysz?>

Od Ruth - CD historii Jace'a

-Ale teraz to masz większe szansę na przetrwanie...-zauważyłam
-Niby czemu?
-Jesteś w osadzie,tu jest wiele chatek...-wyliczałabym ale mi przerwał
-I większa szansa na to że jeszcze kogoś prócz mnie zaatakują.-westchnął
-Mniejsza z tym.Jak coś to pomogę ci się z nimi policzyć.-uśmiechnęłam się lekko-Tak bym chciała zobaczyć chociaż jedną z moich sióstr...
-To masz rodzeństwo?
-Pięćdziesiąt sióstr i stu braci.
Wybauszył oczy i przestał na moment oddychać.Przezabawna chwila.
-Ale liczna rodzinka.
-I sobie wyobraźże moja mama potrafiła rozpoznać każde ze swoich dzieci.Sto pięćdziesiąt jeden dzieci w tym tylko jedno nieśmiertelne,które prawdopodobnie przeżyło jako jedyne z zarazy która zabiła resztę...
-Tym dzieckiem jesteś ty?
-Tak...A ty?Masz kogoś z rodziny?

<Jace,dokończysz?>

Uwaga

Kilka zakładek zostało przerobionych aby nie pogubić się w osadzie.

Życzę miłych wrażeń,Ruth

Nowy członek - Aoustin


Imię: Aoustin (czyt. Ostin)
Nazwisko: Johnson
Wiek: 20 lat (ma moc Wiecznej Młodości, gdyż jest wampirem)
Płeć: mężczyzna
Rodzaj: wampir
Stanowisko: wojownik,obrońca
Cechy: raczej miły, sympatyczny i towarzyski, atakuje tylko wtedy, gdy ma powód, kiedy ktoś przekroczy jego granice robi się wredny, chamski i złośliwy, odważny, śmiały, romantyczny, bohaterski, wytrzymały, ma poczucie humoru, kreatywny, tajemniczy, potrafi zachować się jak dżentelmen, silny, szybki.
Żywioł: ogień
Moce: wszystkie związane z żywiołem.
Hobby: rzeźbiarstwo
Właściciel: LovePets_30_07

czwartek, 31 stycznia 2013

Od Jace'a - CD historii Ruth

No i tak oto pięknie walnąłem o tafle wody.He he, kiedyś to może sam siebie wykończę.Stanąłem na brzegu i zacząłem klnąc pod nosem.
-I tak miałeś szczęście.-powiedziała do mnie.
-Jeśli już to przekichane szczęście.-mruknąłem.
-Ech...Przynajmniej ramię nie zostało aż tak bardzo naruszone.-zauważyła.
-Taa,będę żył...chyba.-zaśmiałem się.
-Hm, szybko wróciło ci poczucie humoru...
-Heh,taki już jestem, i zresztą nie takie rzeczy przeżyłem,ranny to ja jestem prawie codziennie a głównie to tylko dla tego,że jakiś debili na mnie nasyłają a sam z nimi wszystkimi to niezbyt mam szanse, sama nawet widziałaś jak mnie urządzili...

<Ruth,dokończysz?>

Od Ruth - CD historii Jace'a

-Skoro tak pogrywasz....-przewróciłam oczami i zaświtało mi w głowie jak by tu się na nim zemścić
Może lepiej go oszczędzić?Nie^^.
Wywołałam z wody "wodnego węża" i walnęłam nim w stronę Jace'a a byliśmy w odległości 5 metrów ale nie da się ukryć,że trafiłam go prosto w twarz.Jego mina była bezcenna (a mogłam zrobić mu zdjęcie xD).Ale on raczej się tak łatwo nie poddaje bo wzbił się w powietrze.
-Tylko na tyle cię stać?-krzyknęłam do niego ze śmiechem
-Sama tego chciałaś!-krzyknął również ze śmiechem
Tak spędziliśmy trochę czasu na walce dla zabawy.Ale i tak skończyło się z ranami.Czemu?
Jace nie zdążył wyhamować i pięknie uderzył o taflę wody przodem ciała (normalnie klatką piersiową walnął o tą taflę z silnym pluskiem).Bezwładnie leżał jeszcze przez kilka sekund na powierzchni wody lecz po chwili ,jakby ktoś go uderzył,stanął na brzegu klnąc pod nosem.
-I tak miałeś szczęście.-powiedziałam do niego
-Jeśli już to przekichane szczęście.-mruknął
-Ech...Przynajmniej ramię nie zostało aż tak bardzo naruszone.-zauważyłam

<Jace,dokończysz?>

Od Jace'a - CD historii Ruth

-Uhm,ramię jest w najgorszym stanie.Reszta ran nie jest już tak poważna ale lepiej żebyś się oszczędzał.
-Fajnie wiedzieć.-westchnąłem z uśmieszkiem i przeciągnąłem się.
-Ale chodzić to możesz.-odparła z uśmiechem.
-Ech...-wypuściłem powietrze z taką miną,że roześmiała się.
-Heh,to ja już sobie pójdę...Jak coś,będę nad wodą.
Następnie wyszła z chatki.Powiedziała, że mogę chodzić...więc nie będę się tu kisić i pójdę tam,chyba mnie za to nie ukatrupi.I z resztą nie mówiłaby mi gdzie będzie jeśli przeszkadzałoby jej to że za nią pójdę, i tak nie mam nic lepszego do roboty.
Wyszedłem z chatki,pochodziłem sobie trochę tu trochę tam, tak żeby pozwiedzać, a następnie poszedłem nad wodę, tyle że pierw muszę zakapować gdzie to jest...
Po kilku, może kilkunastu minutach byłem już na miejscu.Usiadłem w cieniu i zacząłem obserwować Ruth.Ona tak jakby to powiedzieć pląsała po tafli wody...
Kaszlnąłem, żeby zwrócić na siebie uwagę.Obróciła się w moim kierunku, ale nie zeszła z wody.
-Nie masz nic lepszego do roboty?-Spytała krzyżując ręce na piersi i rzuciła mi przeszywające spojrzenie.
-Nie, raczej nie.-Powiedziałem z uśmieszkiem.
-To se znajdź jakieś zajęcie.
-Już znalazłem,nie przeszkadzaj sobie to tak jakby mnie tu nie było.

<Ruth, dokończysz?>

Od Ruth - CD historii Jace'a

-Uhm,ramię jest w najgorszym stanie.Reszta ran nie jest już tak poważna ale lepiej żebyś się oszczędzał.
-Fajnie wiedzieć.-westchnął z uśmieszkiem i przeciągnął się
-Ale chodzić to możesz.-odparłam z uśmiechem na co mima mu zrzekła
-Ech...-wypuścił powietrze z taką miną,że musiałam się roześmiać
-Heh,to ja już sobie pójdę...Jak coś,będę nad wodą.
Wyszłam z jego chatki i skierowałam się nad wodę tak jak planowałam.Nagle coś mnie wzieło i musiałam zacząć pląsać po tafli wody.
Czemu?W połowie jestem nimfą wodną więc to raczej normalne że powinnam być w jej pobliżu.
Nagle usłyszałam kaszlnięcie dobiegające ze strony drzew.Obejrzałam się w tamtą stronę nie schodząc z wody i zobaczyłam siedzącego pod cieniem z lekkim uśmiechem Jace'a.

<Jace,nie masz nic lepszego niż podglądanie mnie?>

Od Ruth - CD historii Jace'a

-Nie ma za co.-właśnie chciałam wstać kiedy nie wiadomo czemu,Jace sięgał po jeden z moich kosmyków-Nie ruszaj ich!
Ale było za późno.Dłoń Jace'a w której trzymał moje włosy (tak właściwie to końcówki) zaczęła krwawić.Puścił odruchowo moje końcówki i złapał się za dłoń.
-Szlag!-syknął w tym samym momencie co ja
-Poczekaj chwile!
Szybko chwyciłam za wolny bandaż i ciasno obwiązałam świeżą ranę na dłoni Jace'a.Gdy skończyłam spojrzał na mnie ze wzrokiem "Co to miało być?!" co również powiedział a raczej spytał się mnie.
-Co to miało być?!
-Mówiłam,żebyś ich nie ruszał.Moje włosy są jednym z moich ataków i broni.
-A czemu tobie się nic nie dzieje?
-W dziwny sposób jestem na nie odporna.-wzruszyłam ramionami.

<Jace,co cię tak ciekawią moje włosy?>

Od Jace'a - CD historii Ruth

-Ehm...Może jeszcze odpoczniesz?-Spytała widocznie tylko żeby zmienić temat.
-....Ok.-Mina mi się zrzekła, ale położyłem się.
-Wrócę za jakiś czas żeby zmienić ci bandaże.Nara.-Wyszła z chatki.
Ja leżałem i wpatrywałem się w sufit.Strasznie się nudziłem.Zacząłem sobie wyobrażać jakbym skończył gdybym nie spotkał Ruth.Jest dużo przykładów, tyle że w każdym na końcu jestem martwy.No więc chyba dobrze, że mnie znalazła, może i nawet dłużej pożyję.A zresztą nie ważne.
No ile można czekać?Nie ma jej już dosyć długo...
Nagle ktoś zapukał do drzwi.Wow, ona to ma wyczucie czasu.
-Proszę.-Powiedziałem, a do środka weszła Ruth.
Podeszła i usiadła przy mnie.
-Jakiś problem?-Spytałem.
-Nom.Sama nie dam rady...no....wiesz.
-To może ci pomogę?
-Jeśli możesz to przyda się bardzo twoja pomoc.
Ściągnąłem koszulkę.Pod nią było pełno bandaży, jeszcze trochę, a będę wyglądał jak mumia.Zaczęła zmieniać mi opatrunki.Nie sprawiało mi to żadnego nadzwyczajnego bólu, do czasu aż zabrała się za moje ramie.Prawdopodobnie to właśnie była jedna z tych najgorszych ran.
-Auł...-Syknąłem.
-Co jest?-Spytała zdziwiona.
-To boli...
-No wiadomo że boli, ale staram się być delikatna.
-No ale to mimo wszystko boli jak cho**ra.
-Przestań marudzić...-Przewróciła oczami.
-Sorry, ale się nie da...-Uśmiechnąłem się i wzruszyłem ramionami.

<Ruth, dokończysz?>

Od Ruth - CD historii Jace'a

-Ehm...Może jeszcze odpoczniesz?-spytałam go pierwszym lepszym pytaniem bo nie lubiłam rozmawiać o swoich włosach
-....Ok.-mina mu zrzekła ale położył się
-Wrócę za jakiś czas żeby zmienić ci bandaże.Nara.-wyszłam z jego chatki
Usiadłam pod drzewem,które rosło kilkanaście metrów od chatki Jace'a,po czym zaczęłam grać z nudów na fujarce.Tak spędziłam dłuższy czas kiedy przyszła godzina zmiany bandaży u Jace'a.Kiedy szłam w stronę chatki (oczywiście jego) z nowymi bandażami i wodą aby również przemyć rany,spojrzałam w okno,które było tuż przy głowach łóżka.Jace najwyraźniej czekał bo (z mojego punktu widzenia) wpatrywał się w sufit.Przed drzwiami chatki zapukałam bo nigdy nie wiadomo co kto robi w środku.
-Proszę.-usłyszałam i weszłam do środka.
Jace siedział sobie na łóżku.Podeszłam do niego i usiadłam przy nim ale nie potrafiłam w ogóle zmienić jego opatrunków.Czemu?Miał na sobie koszulkę a pod nią bandaże...O nie,nie ma mowy.
-Jakiś problem?-spytał
-Nom.Sama nie dam rady...no....wiesz.
-To może ci pomogę?
-Jeśli możesz to przyda się bardzo twoja pomoc.

<Jace?>

Od Jace'a - CD historii Ruth

-Nie ma za co.-właśnie chciała wstać kiedy nie wiadomo czemu,sięgałem po jeden z jej kosmyków-Nie ruszaj ich!
Ale było za późno.Moja dłoń w której trzymałem końcówki jej włosów zaczęła krwawić.Odruchowo puściłem jej włosy i chwyciłem się za dłoń.
-Szlag!-syknąłem w tym samym momencie co Ruth.
-Poczekaj chwile!
Szybko chwyciła za wolny bandaż i ciasno obwiązała świeżą ranę na mojej dłoni.Gdy skończyła spojrzałem na nią ze wzrokiem "Co to miało być?!" co również powiedziałem a raczej spytałem się jej.
-Co to miało być?!
-Mówiłam,żebyś ich nie ruszał.Moje włosy są jednym z moich ataków i broni.
-A czemu tobie się nic nie dzieje?
-W dziwny sposób jestem na nie odporna.-wzruszyłam ramionami.
-Wiedziałem że są jakieś nietypowe, więc chciałem to sprawdzić.-Wzruszyłem ramionami.-Działają na mnie jak magnez, no po prostu musiałem dotknąć...
-Magnez?Pierwsze słyszę.
-Mówię serio...To takie...takie, sam nie wiem, przyciąga moją uwagę...Może głównie z tego powodu, że są ładne.-Zacząłem się jej uważnie przyglądać.

<Ruth, dokończysz?

środa, 30 stycznia 2013

Od Jace'a - CD historii Ruth

-Dlaczego mi pomogłaś?-Spytałem.
-Serio nie wiesz?
-Nie przychodzi mi nic do głowy.-Powiedziałem z uśmiechem.
-Miałeś zbyt poważne rany.Gdybyś nie miał medycznej opieki to raczej nie pożyłbyś długo... No nic,ja już cię zostawię abyś mógł odpocząć.-chciałam już wstać kiedy złapał mnie za ramię- Hm?
-Nadal nie widzę w tym nic istotnego, tak czy siak zginę, to tylko kwestia czasu...
I po co ja to powiedziałem?Chyba jak byłem nie przytomny coś mi porządnie walnęło w łeb.Za dużo gadam...i co dziwniejsze, całkowicie szczerze...dlaczego?To wszystko mnie kiedyś dobije.No więc jak zacząłem coś gadać, to chyba muszę skończyć, bo jeszcze mnie wzrokiem zabije...jak ona to robi, tak się patrzy i patrzy i tak jak by mnie przeszywała na wylot...to trochę upiorne...
-Co masz na myśli mówiąc tak czy siak zginiesz?-Spytała zdziwiona.
-Dobra, nie ważne...Dziękuję, że mi pomogłaś.

<Ruth, dokończysz?>

Od Ruth - CD historii Jace'a

-Dlaczego mi pomogłaś?
-Serio nie wiesz?
-Nie przychodzi mi nic do głowy.-powiedział z uśmiechem
-Miałeś zbyt poważne rany.Gdybyś nie miał medycznej opieki to raczej nie pożyłbyś długo... No nic,ja już cię zostawię abyś mógł odpocząć.-chciałam już wstać kiedy złapał mnie za ramię- Hm?

<Jace,o co ci chodzi?>

Od Jace' a - CD historii Ruth

Przerwała mi i powiedziała:
-Kilka rzeczy.Po pierwsze: nikogo nie przyszłam tu zabić.Po drugie: prowadzę osadę a po trzecie mam na imię Ruth.A ty?
-Jace.-Mruknąłem, a następnie straciłem przytomność.
Obudziłem się...yyy...nie wiem gdzie, w jakiejś chatce?Byłem opatrzony...Ta dziewczyna...Ruth,nie zabiła mnie, tylko pomogła.Wow, ale ten świat jest pokręcony.To miłe, że się mną zajęła,ale ja powinienem już iść...nie będę jej sprawiał kłopotów.Próbowałem się podnieść, ale coś mnie zabolało i z powrotem leżałem.Za drugim razem się udało.Tyle, że w tym samym momencie do środka weszła Ruth.Siedziałem bez ruchu, no bo co miałem niby zrobić?Podeszła do mnie.
-Masz.Na zregenerowanie sił.-Podała mi tacę ze świeżą bułką,dzbankiem wody i kubkiem.Ja spojrzałem na nią.
-Dzięki.-Odpowiedziałem krótko.-Ruth.-Zacząłem.
-Tak?
-Dlaczego mi pomogłaś?-Spytałem zdziwiony.

<Ruth, dokończysz?>

Od Ruth - CD historii Jace'a "Spotkanie"

Zdziwił mnie fakt,że ten gość był aż tak poraniony.Biedak.
-Nie.A tak w ogóle to czemu ze mną gadasz?Jeśli ktoś dzisiaj zginą to na pewno nie z mojej winy.-Zaczął się tłumaczyć.-Jak przysłali cię żeby się mnie pozbyć to chociaż powiedz jak masz na imię, wolę wiedzieć kto ma mnie zabić...i tak dla jasności to nie sprawi ci to trudności,nie będę z tobą walczył,bo wszystko mnie boli i nie mam na to siły...-Gadałby tak dłużej gdybym mu nie przerwała.
-Kilka rzeczy.Po pierwsze: nikogo nie przyszłam tu zabić.Po drugie: prowadzę osadę a po trzecie mam na imię Ruth.A ty?
-Jace.-mruknął a po chwili stracił przytomność
Nie zostało mi nic innego niż zabranie go do osady i opatrzenie ran.Wzięłam go  do jednej z chatek po czym zabrałam ze sobą opatrunki ponieważ musiałam zrobić coś z jego ranami,a przynajmniej z tymi najpoważniejszymi.Opatrzenie zajęło mi kilkanaście minut.Kiedy skończyłam z tym,poszłam po wodę i coś do jedzenia dla Jace'a.Kiedy wróciłam do niego już był przytomny.
-Masz.Na zregenerowanie sił.-podałam mu tacę ze świeżą bułką (nie pytajcie stąd ją wzięłam to tajemnica^^),dzbankiem wody i kubkiem.Jace spojrzał na mnie.

<Jace,dokończysz?>

Od Jace' a - "Spotkanie"

Wędruję tak już dwa miesiące.Czasem zatrzymuję się w jakiś osadach, ale najdłużej byłem niecałe dwa dni,dlaczego?Głównie z tego powodu, że jak trafiam do jakiejś osady ktoś umiera.Przecież to nie moja wina, jak coś, to ktoś mnie wrabia...tylko kto?Chyba pobiłem rekord świata jeśli chodzi o ilość miejsc z których mnie wywalili.Ludzie uważają mnie za morderce, kilka razy wysłali kilku, potem kilkunastu kolesi żeby mnie załatwili...A zresztą to już nie ważne, nie liczę na to, że przytrafi mi się kiedykolwiek coś miłego.Wyglądam jak chodzące nieszczęście,siniak na siniaku, rana na ranie, jedyny plus jaki w tym widzę to to że jeszcze oddycham.Ledwo się ruszam tylko z tego powodu że ktoś wrabia mnie w zabójstwa!A może mnie by tak zapytali o zdanie?Wykończony tym wszystkim usiadłem na trawie opierając się o pień drzewa i nie wiem czemu, ale zasnąłem.Nie spałem jednak długo, bo ktoś mnie obudził.Obok mnie stanęła dziewczyna z jasnoniebieskimi włosami.Od kiedy to przysyłają dziewczyny, aby mnie zabiły?Dziwne...ona nie wygląda na taką która chce mnie zniszczyć...no ale nigdy nic nie wiadomo...
-Czego tu szukasz?-Spytała podejrzliwie.
-Niczego.-Odpowiedziałem niechętnie.
-No więc co tu robisz?-Zadała kolejne pytanie.
-Śpię, a nie widać?
-Och nie ważne...Kto cię tak urządził?-Zaczęła mi się uważnie przyglądać.
-Długo by wymieniać...I myślisz że ci powiem kto mi spuścił manto?
-No a nie powiesz?
-Nie.A tak w ogóle to czemu ze mną gadasz?Jeśli ktoś dzisiaj zginą to na pewno nie z mojej winy.-Zacząłem się tłumaczyć.-Jak przysłali cię żeby się mnie pozbyć to chociaż powiedz jak masz na imię, wolę wiedzieć kto ma mnie zabić...i tak dla jasności to nie sprawi ci to trudności,nie będę z tobą walczył,bo wszystko mnie boli i nie mam na to siły...-Gadałbym tak dłużej gdyby mi nie przerwała.

<Ruth, dokończysz?>

wtorek, 29 stycznia 2013

Nowy członek - Jace

http://www.wallsave.com/wallpapers/800x600/emo-boys/43678/emo-boys-anime-angel-boy-stock-free-images-43678.jpg

Imię: Jace (czyt.Dżek)
Nazwisko: Black (czyt.Blak)
Wiek: 19 lat
Płeć: mężczyzna
Rodzaj: anioł ciemności
Stanowisko: wojownik,morderca
Cechy: odważny,wytrwały,szybki,silny,cwany,ryzykant,altruista,samodzielny,śmiały,ma poczucie humoru (czasem nawet irytujące),stawia na swoim,czujny,pomysłowy,ma nie wyparzony język.
Żywioł: ogień,mrok
Moce:wszystkie związane z żywiołami.
Hobby:walka itp.
Właściciel:Kaśka98149

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Od Ruth

Ach!Wędruje od dłuższego czasu w poszukiwaniu jakiegoś domu...Bądź co bądź,to już wiele,wiele dni minęło odkąd odeszłam ze starego domu.Czemu?Reszta rodziny pomarła na tajemniczą chorobę.Jako jedyna z całej rodziny byłam (o dziwo) nieśmiertelna.
Ale wróćmy do rzeczy.Nagle zobaczyłam piękne wzniesienie.Weszłam na nie i moim oczom ukazała się przepiękna wyspa!Stałam oszołomiona i w tej samej chwili przyszła mi do głowy ciekawa myśl: założyć na tej wyspie osadę!
Pędem zbiegłam z tego wzniesienia i skierowałam się na wyspę.Las,piękne tereny...Idealne miejsce na osadę!Tylko trzeba znaleść jakieś schronienie.Tu jednak nie musiałam się za bardzo martwić.Tuż przy polanie stały nieużywane,stare chatki.Trochę zniszczone ale da się naprawić.Nawet łóżka są!No tak,są zakurzone i brudne ale to też się naprawi.
Kolejne dni poświęciłam na naprawę wszystkiego co było zniszczone z chatkami.Trochę to mi zeszło ale udało się.
Wieczorem poszłam na wzniesienie i usidłam.
Zostało mi tylko czekać na nowych ludzi...

Pierwszy członek - Ruth






Ruth,przywódczyni

Skończona!

Osada jest już skończona i można dołanczać!